To były emocje do samego końca, ale wreszcie udało się. Polska czwórka podwójna kobiet przełamała złą passę polskich sportowców i sięgnęła po medal w Tokio. Były łzy wzruszenia i piękne słowa. – Jesteśmy jak taka lokomotywa, co troszkę wolniej się rozpędzała – mówiła w rozmowie z TVP Agnieszka Kobus-Zawojska.
Nareszcie się udało, a polskie wioślarki sięgnęły po srebrny medal. Wyprzedziły je tylko Chinki. Po wyścigu udzieliły zbiorowego wywiadu TVP Sport.
– Powiem szczerze, że sama jestem w szoku, bo wyszłyśmy nie pierwsze, a dopłynęłyśmy drugie. Zebrałyśmy się, wyprzedziłyśmy Niemki, wyprzedziłyśmy Holenderki. Myślę, że to było to, na co nas rzeczywiście stać. Miałyśmy siłę się cieszyć, bo rzeczywiście rzadko jest tyle emocji.
– mówiła bardzo zmęczona na mecie Maria Sajdak.
Agnieszka Kobus-Zawojska opowiadała o swoich odczuciach. Zdobyła się też na pewne porównanie.
– Piękne uczucie. Żadna inna opcja by tutaj nie popłynęła. Jesteśmy jak taka lokomotywa, co troszkę wolniej się rozpędzała, ale dojechała. Przez nas Niemki się pogubiły i są bez medalu. To jest sport, to jest rywalizacja. Pozdrawiam również swojego męża i to też jest jego medal.
– mówiła
Marta Wieliczko także była bardzo szczęśliwa.
– Chinki niestety odpaliły za szybko, ale wiedziałyśmy, że fizycznie jesteśmy mocne. Nie do zagięcia. Musiałyśmy siebie uspokoić i wiedziałam, że damy radę.
– stwierdziła
Katarzyna Zillmann nie mogła powstrzymać płaczu, który zapierał jej dech i utrudniał mówienie.
– Kocham dziewczyny bardzo was. Były bardzo ciężkie warunki. Świetnie zebrałyśmy się po tysiącu. Ja już nie widziałam nic i rwałam do końca, potem się odwróciłam i widziałam, że wszyscy za nami.
– mówiła ze łzami.
– Proszę, nie hejtujcie sportowców, bo to nie jest coś zwykłego być tutaj, to jest nagroda. Mam nadzieję, że teraz my wlejemy trochę otuchy w serca Polaków. Pamiętajcie, to jest wielkie wyróżnienie startować dla was z orzełkiem.
– na koniec Agnieszka Kobus-Zawojska zdobyła się na pewien apel do polskich kibiców.