Zbigniew Boniek odchodzi z PZPN. „Żałuję jednej rzeczy”

Zbigniew Boniek odchodzi z PZPN. „Żałuję jednej rzeczy”

Zbigniew Boniek podsumowuje lata swojej pracy w PZPN. Prezesem, po zakończeniu drugiej kadencji, przestanie być 18 sierpnia. – Uważam, że zostawiam nasz futbol w dobrej sytuacji – oświadczył.


Na koniec kadencji obecnych władz związek przedstawił na stronie internetowej w 70 punktach najważniejsze działania z lat 2012-21.

Zbigniew Boniek w rozmowie z PAP

– Pamiętam, jak wyglądała polska piłka, gdy w 2012 roku przyszedłem do PZPN, i wiem, w jakim stanie ją teraz zostawiam. Można w życiu dużo mówić, a nic nie robić. Ale można mówić i robić.

Z.B.

– Ja nie jestem odpowiedzialny za wynik. Chciałem być prezesem, żeby polskiej piłce pomóc. I uważam, że zostawiam nasz futbol w dobrej sytuacji. Zrobiliśmy produkt premium, jeżeli chodzi o postrzeganie federacji, promocję – oznajmił. – Dzisiaj reprezentacja Polski, również kobiet, to zupełnie inna rzeczywistość organizacyjnie i logistycznie. A teraz musimy starać się robić produkt premium na boisku. Ale ludzie tego nie widzą. Uważają, że Boniek i PZPN są odpowiedzialni za to, jak kto kopie piłkę. Nie jesteśmy.

Dziewięć lat pracy – druga kadencja wydłużona została o rok ze względu na pandemię COVID-19 – nie kończy się dobrym wynikiem sportowym. Czy tego odchodzący ze stanowiska prezes żałuje najbardziej?

Z.B.

– Żałuję jednej rzeczy. Meczu ze Słowacją na Euro – odpowiedział. – Awansowałem na kilka imprez w czasie swojej kadencji i tego samego życzę mojemu następcy. Natomiast reprezentacja Polski, gdy jedzie na mistrzostwa Europy, ma obowiązek wyjść z grupy. My nie wyszliśmy, bo mieliśmy 5-10 minut problemów, błędów w meczu ze Słowacją. Potem zagraliśmy absolutnie dwa dobre mecze. Z Hiszpanami na ich terenie byliśmy tak samo bliscy zwycięstwa, jak oni (…) Ja nie jestem odpowiedzialny za wynik. Byłem jako piłkarz i trener. Jako prezes jestem odpowiedzialny za koncepcję, program, mechanizmy, sponsorów, całą oprawę. Z tego jestem zadowolony. Natomiast brak wyjścia z grupy ME wszystkich nas zabolał, bo pracował nad tym cały sztab ludzi. Zmieniano nam miasta, całą logistykę. Potrafiliśmy się przestawić, lecz sportowo trochę zawiedliśmy.

Gdzie Boniek widzi siebie w najbliższych latach?

Z.B.

– Poczekajmy, kto zostanie prezesem PZPN. Usiądę z nowym szefem federacji, bo jestem wiceprezydentem UEFA i w pewnym sensie jako ambasador naszej piłki na poziomie międzynarodowym chciałbym mieć gwarancję, że to nikomu nie przeszkadza – tłumaczył. – Bo jeśli będzie przeszkadzać, to pójdę robić inne rzeczy. Mam dużo doświadczenia. Nie będę się pchał do żadnego zarządzania, wpływania na kogokolwiek. Chciałbym dalej pomagać polskiej piłce, doprowadzić do zorganizowania u nas mistrzostw Europy kobiet. To potężna impreza.

Zapewnił, że „nie ma ciśnienia”, by pracować w piłce klubowej.

Z.B.

–Był taki moment, gdy rozmawiałem z AS Roma. Dzisiaj jest trochę inna sytuacja, ale zobaczymy, co się stanie. Na razie wybierzmy nowego prezesa. Poza tym zdaję sobie sprawę, że dopóki będzie Paulo Sousa w reprezentacji, to wszystko związane z kadrą spadnie też na mnie. Ja dostałem „w spadku” Waldemara Fornalika, tak samo nowe władze dostają Sousę. Życzę reprezentacji, żeby pojechała na mundial do Kataru. Nowe władze mogą liczyć na moją życzliwość. Zostawiam poukładaną federację.

W jakim nastroju kończy prezesurę?

Z.B.

Uważam, że – w przeciwieństwie do moich poprzedników – nie wychodzę ze złamanymi nogami, obciążonym wizerunkiem. Niedawno zrobiliśmy specjalną ankietę i wiem, jak to wygląda. Czuję sympatię ludzi, gdy jestem w przestrzeni publicznej. Oczywiście, zdarza się hejt. Niektórzy dzięki anonimowości czują się odważni. Ale ja wiem doskonale, co ludzie o mnie myślą, bo czuję to codziennie na ulicy. Na pewno nie żałuję żadnego dnia na tym stanowisku – oznajmił.

Udostępnij