Clock Machine na 2 tygodnie przed wyborami wypuszcza boleśnie aktualny singiel o kraju z kartonu i świadomych wyborach.
Na dwa tygodnie przed wyborami chłopaki z Clock Machine wypuszczają boleśnie aktualny singiel mający być także wezwaniem do obudzenia się i wzięcia spraw w swoje ręce.
– Ten utwór jest emanacją złości skierowanej w stronę polityków, którzy nie dbają o dobro swoich rodaków, a o własne interesy i utrzymanie się na stanowisku jak najdłużej. Chcieliśmy wyraźnie i głośno zaznaczyć swoje niezadowolenie z zastanej sytuacji i zachęcić naszych współobywateli do pójścia na wybory i wybrania w świadomy sposób swoich reprezentantów. Robimy to w sposób najbliższy naszym sercom – za pomocą muzyki.
– mówią artyści.
Dołączamy się do Clock Machine i w ślad za muzykami przekazujemy to, co chłopaki opublikowali pod singlem:
– Idź na wybory i oddaj głos świadomie i zgodnie ze swoim wewnętrznym przekonaniem. Niech człowiek, na którego zagłosujesz, będzie Twoim najlepszym możliwym reprezentantem.
– Clock Machine
To nie my
To nie my
To nie
Wiem już nie jedno
dobrze znam to bagno
mówią – narobisz dzieci
będziesz mieć hajs za darmo
ale na pozór wszystko wygląda tak pięknie
to prawda gorzka jest
tragedia goni tragedię
nie byłbym sobą
gdybym też tu nie wspomniał
że rekordów nie będzie
stawiając na starego konia
i czas już najwyższy
ktoś musi to powiedzieć
bo nawet złote jajo można przecież przesiedzieć
W kraju z kartonu żyję
dwa kroki w przód
potem w bok
by nie musieć iść w tył
leci na łeb na szyję
mija kolejny rok
razem Toniemy w tym
Mówi się wszędzie
że pieniądz to narzędzie
i że życie ci poprawi
błędy ci naprawi
zgred by wam dał
z gotówką w TV szaleje
a wiadomo, że z pustego
to Salomon nie naleje też
każdy by chciał tutaj mieć jak najwięcej
powiedz mi o czym marzysz
powiem ci kim dzisiaj jesteś
bo startując od zera
nawet przy lekkim farcie
skończysz pewnie z kredytem
na 35 latek
W kraju z kartonu żyję
dwa kroki w przód
potem w bok
by nie musieć iść w tył
leci na łeb na szyję
mija kolejny rok
razem Toniemy w tym
W kraju z kartonu żyję
(to nie my, to nie my, to nie my, to nie my)
dwa kroki w przód
potem w bok
by nie musieć iść w tył